niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 15

Dawid został u mnie na noc. W sumie była dopiero 23, więc leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o nas, o naszych przyjaciołach i o naszej "wyprawie" do Szczecina a dokładniej do Emilki, której obiecaliśmy że ją odwiedzimy!
-A może pójdziemy do kina?-powiedział
-No oki, i tak nie mam co jutro robić.- uśmiechnęłam się
-Ale nie jutro! Teraz! - zerwał się i usiadł
-Jak to ?
-No a co mamy robić.. pójdziemy na noc filmów, że trzy pod rząd lecą.
-Dobra, przekonałeś mnie. -zaśmiałam się.
Kwiat poszedł ubrać buty a ja szybko przeczesałam włosy i też weszłam aby ubrać moje vansy.
 Krzyknęłam do mamy że wychodzimy, trochę się zdziwiła że Kwiatkowski trzyma mnie za ręke ale kątem oka widziałam że się uśmiechała i cieszyła z tego że jestem szczęśliwa.
30min i byliśmy już w kinie, Dawid kupił bilety i dwa duże kubły popcornu.. w sumie to dobrze bo było około 12 w nocy a z kina mieliśmy wyjść około 4 nad ranem
                                 ***
Wyszliśmy już z sali, filmy były naprawdę  świetne. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była 4:06.
-Świetnie było, dziękuje że mnie zabrałeś.-powiedziałam
-Dla Ciebie wszystko- uśmiechnął się słodko
Szliśmy pięknie oświetloną ulicą, było na prawdę cudnie. Gdyby rok temu ktoś mi powiedział że będę miała chłopaka to na pewno bym w to nie uwierzyła.Zatrzymaliśmy się.
-Chcę ci powiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważna i zawsze będziesz, kocham cię.
Postanowiłam odpowiedzieć mu głębokim pocałunkiem.
Mocno trzymając się za ręce wróciliśmy do mojego domu. Ściągnęłam wszystko do bielizny i wskoczyłam pod kołdrę, Dawid zrobił to samo.
-Myślisz że Twoja mama się ucieszyła?- zapytał odwracając się w moją stronę
-Na pewno, przecież bardzo cie lubi -uśmiechnęłam się.
Po kilku minutach rozmowy oboje zasnęliśmy.
Rano po obudzeniu poszliśmy na śniadanie. Moja siostra, chyba mogę ją już tak nazwać, siedziała przy stole i powoli wsuwała wielką kanapkę posmarowaną nutellą.
-Smacznego młoda- powiedział Dawid
Ona na odpowiedź pokiwała głową, miała za pełną buzie żeby coś powiedzieć.
Ja się tylko zaśmiałam i siadłam żeby coś zjeść, byłam bardzo głodna.
                              ***
Posprzątaliśmy wszystko, mama wyszła do pracy, Marcin jest tymczasowo w Warszawie więc musieliśmy się zająć Nell  a żeby się jej jakoś pozbyć włączyliśmy bajki w salonie, przynajmniej na chwilę będziemy mieć spokój, przynajmniej tak myślałam.
- Dawid chodź, zrobiłam herbatę.
-Zaraz-krzyknął- eh on to też takie małe dziecko, oczywiście bajeczki oglądał.
-Dobra-Siadłam na blacie i zaczęłam powoli pić.
Minęło 10 min, herbata już prawie wystygła a jego dalej nie ma.
-Dawid!-oburzyłam się.
Nic się nie odezwał. Jeju czy nie możemy spędzić tego czasu razem tylko on musi oglądać jakieś bajki ? Wkurzyłam się, weszłam do salonu. Siedział rozłożony na kanapie, na jego kolanach była Nell która się w niego wtulała. Nie powiem, słodko wyglądali no ale no...!
Klapnęłam na fotelu i patrzałam bezmyślnie w jakiś punkt.
-Co się stało?-powiedział
-Nic, oprócz tego że mój chłopak zamiast spędzać ze mną czas ogląda bajki...
-Jeju, kotek, przecież nic się nie stało takiego, chodź tu do mnie-ściągnął śpiącą dziewczynkę kładąc ją obok.
-No nie wiem czy jestem godna-uśmiechnęłam się
-Chodź moja księżniczko-odwzajemnił uśmiech
  Siadłam na nim okrakiem owijając go moimi nogami.
-Już nie chcesz sobie pooglądać bajeczek-oczywiście był to sarkazm
-Wole ciebie-pocałował mnie
-Jeszcze przed chwilą było inaczej
-Nie, zawsze było tak samo, tylko że mała zasnęła
-Ona cie lubi bardziej ode mnie -zaśmiałam się
-Nie śmiej się to jest moja najwierniejsza     fanka.
-Jak to fanka?
-No śpiewałem jej i zasnęła
-Serio? Mama jej nigdy uśpić nie umie. -Zdziwiłam się
-Ej z drugiej strony, może jej się to znudziło, dlatego usnęła-Dodałam
-Nie miła jesteś, foch- zrobił smutną minkę
-Thahah kocham cię takiego
-A uśmiechniętego mnie już nie kochasz ?
-Całego, zawsze i wszędzie!-pocałowałam go.
-Ooooo jak słodko-śmiał się ze mnie
-Jak nie to nie-zaczęłam wstawać i już chciałam iść robić obiad
-No nie fochaj misiek-przyciągnął mnie do siebie i namiętnie ale przy tym delikatnie pocałował.
Spojrzałam na dziewczynkę która już nie spała tylko dziwnie się na nas patrzała.
Nie wiem co ona teraz sobie pomyślała ale przerwałam tą cisze, złapałam ją za ręke i zaprowadziłam do kuchni.
-Co chcesz na obiad? -zapytałam
-Naleśniki-krzyczał Kwiatkowski
-Chcesz naleśniki Nell ? -Uśmiechnęłam się na co ona pokiwał twierdząco głową i pobiegła do Dawida.
Wyciągnęłam wszystkie składniki, wrzuciłam do miski, wszystko wymieszałam dokładnie mikserem. Po usmażeniu zawołałam moich głodomorów.
Kwiat wszedł do kuchni na rękach trzymał dziewczynkę.
-Z czym chce moja druga księżniczka-popatrzał na nią
-Z nutellą -powiedziała słodko
-Dobrze, to siadaj tu-posadził ją
Lepszego chłopaka chyba nie można mieć, kochany!
Powkładaliśmy talerze do zmywarki.
-Wiesz co ja już będę leciał widzimy się jutro na imprezce u Wrzoska!
-Co jakiej imprezce ?- zdziwiłam się
-Zapomniałem ci powiedzieć, Wrzosek robi, wszystkich zaprasza!
-No dobra to na którą mam się naszykować?
-Na 18-uśmiechnął się
-To ja ide -ubrał buty
-ejejej o czymś nie zapomniałeś ? -Zaśmiałam się
Podszedł i pocałował mnie.
-To widzimy się jutro, jak coś to pisz -pocałował mnie jeszcze w czoło i wyszedł
Całkiem zapomniałam zadzwonić do Karoliny!
-Hej stara
-No wreszcie, opowiadaj jak tam wasz związek! Kwitnie ? -Zaśmiała się
-Skąd wiesz? -Zdziwiłam się
-Naprawdę? Szczelałam hahah jeju gratulacje w ogóle co ubierasz do Wrzoska jutro?
-Hahah dziękuje misiek, właśnie nie wiem!,przyjdź do mnie o 16 to coś wybierzemy!
-Oki, pa
-Paa
                                     ***
Następnego dnia tak jak było ustalone, o 16 wbiła do mnie Karla, wyciągnęłam wszystkie moje ciuchy i kazałam jej wybierać. Sobie i mi, na szczescie miałyśmy ten sam rozmiar.
-Dla ciebie ta czarna spódniczka i crop top w kwiatki, a dla mnie ta spódniczka z biała bokserką i jakimś sweterkiem. Byłam zadowolona, lubiłam jak ktoś mi szykuje ubrania, byłam do tego zbyt leniwa.
Ubrane już na dole czekając na Dawida, rozmawiałyśmy z moją mamą.Ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć.
-hej kotek -przytulił mnie i pocałował w usta.
Nie mogłam się na niego napatrzeć. Jak na chłopaka to ma bardzo dobry gust. Miał na sobie koszule w drobną kratke, czarną muszkę pod szyją i do tego czarne rurki.
-Ooo gołąbeczki -powiedziała podchodząc do nas, pocałowała Kwiata w policzek na przywitanie.
-Mamo my już idziemy -oznajmiłam.
Nie źle rozkręciła się ta impreza, Mazowiecka gdzieś zniknęła, Dawid siedział z Wrzoskiem na sofie pijąc jakieś drinki. Ja też już byłam nie źle wstawiona.
Może zagramy w butelkę krzyknęła na cały dom Julka.
Po paru minutach wszyscy siedzieliśmy w kółku. Butelka wskazał na jakąś dziewczyne.
-Przeliż się z Dawidem -powiedział Grzesiu. On chyba nie wiedział że to jest mój chłopak. Kwiatkowski był już wstawiony więc było mu to obojętne, ja na początku uznałam to zabawą ale cały czas pogłębiali ten cholerny pocałunek. A najlepsze było to że ona była trzeźwa.
Nie wytrzymałam i wybiegłam z pokoju na korytarz. Oparłam się i ściane i mimowolnie po niej zjechałam na dół.

 *Oczami Karoliny*

Domi bardzo się wściekła gdy oni zaczęli się całować, w sumie chyba nikt nie wiedział o ich związku oprócz mnie, Wrzoska i Denego .. jeśli Kwiat im powiedział.
-Dobra dość tego oderwałam Dawida od tej wywłoki.
Zaraz wszyscy zaczęli się burzyć i krzyczeć na mnie. Miałam ich gdzieś przecież nie pozwole na rozbicie ich związku.W dodatku moich przyjaciół.
-Pilnuj Dawida -szepnęłam na ucho Danielowi
-Po co?-odpowiedział
-On jest z Domi, zabolało ją jak ta suka zaczęła się do niego przystawiać
-Nie wiedziałem, oki, nie martw się.
Na szczęście zawsze mogłam na niego liczyć.
Wyszłam, siedziała w korytarzu na ziemi
-Co ci się stało że masz tyle siniaków -teraz dopiero zauważyłam
-Nie wiem -odpowiedziała
-Chodź już wszystko ok. -Pociągnęłam ją z powrotem, żeby z nami zagrała.
Przechodząc szturchnęłam specjalnie Kwiata, wiedział co ma teraz zrobić.

*Oczami Dawida*

Przykleiła się do mnie ta debilka.. ja też zawaliłem, wiem o tym. Bylem wstawiony ale jeszcze było stabilnie.
-Misiek, przepraszam, to było tylko głupie zadanie, Ciebie kocham!, wybaczysz mi ?- tamci dalej grali.
-Tak.. -powiedziała cicho i zemdlała
-Dominika, co się stało, halo, obudź się. Dzwońcie po karetke! -Krzyczałem
Przyjechali ratownicy, od razu zabrali ją do szpitala. Nic nie chcieli mówić.Pytali tylko co się stało i na co jest uczulona. Strasznie się o nią bałem.
-Bawcie się dalej.. ja jade do szpitala!
-Poczekaj -krzyknęła Karla,-jedziemy z tobą -dokończył Deny
Wsiedliśmy do taksówki i odjechaliśmy.
Byliśmy już na miejscu, nikt nam nic nie chciał powiedzieć, ponieważ nie byliśmy rodziną. Zadzwoniłem po mamę Domi, wszystko jej powiedziałam. Po paru minutach już była. Była cała spanikowana i wystraszona. Szybko poszła do lekarza który zajmował się moją dziewczyną.
Siedziałem w korytarzu z głową w rękach, moi przyjaciele próbowali mnie pocieszyć ale to na nic!
-Dawid wszystko będzie dobrze! -Widziałem że zaczęła płakać
-Musi być!-przytuliłem ją mocno
-Musze ci coś powiedzieć.. -oderwała się ode mnie.
-Co się stało?
-Gdy Domi wybiegła wtedy z pokoju, poszłam za nią, siedziała na ziemi oparta o ściane i...
-I co?
-Ona miała pełno siniaków na rękach i nogach, spytałam co jej się stało, powiedziała że nic.. nie wiedziała skąd je ma.
-Zabije tego kogoś kto jej to zrobił-wkurzyłem się
-Dawid, wydaje mi się że nikt jej nic nie zrobił
-To skąd te siniaki?
-Czytałam że siniaki, mdlenia i tym podobne są objawami choroby.
-Jakiej choroby ?-zapytałem, nie chciała mi powiedzieć
-No powiedz
-Białaczki.. -zaczęła płakać
-Bądźmy dobrej myśli -ścisnąłem ją mocno!

3 komentarze: