środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 16

Nie mogłem w to uwierzyć, to nie mogła być prawda..! Nagle mama Domi wyszła z gabinetu ordynatora.
-I co z nią ? -wszyscy się zerwaliśmy
-Robią dodatkowe badania. Dopiero potem coś powiedzą, ale mamy się szykować na najgorsze, tak powiedział jak zobaczył siniaki
- Czyli co?-ledwo przełknęłam ślinę.
-Nowotwór krwi czyli białaczka. - zaczęła płakać.
-Niech pani się nie martwi. Ona jest ślina.Wygra
-To nie może być prawda, przecież nic nie było widać.
Wtedy dołączyła się Karolina która opowiedziała im o tych siniakach.

***
Po godzinach badań, wyszedł lekarz... to chyba najgorszy moment w moim życiu, badania się potwierdziły.Ma białaczkę.Nie pozwolę jej umrzeć.Przecież bez niej nie ma mnie.Kocham ją nad życie. 
Mama Dominiki cały czas płakała. Na szczęście pojawił się jej partner, który chociaż trochę ją uspokoił. Ja z Danielem uspokajaliśmy Karle. 
Nie możemy pokazać Dominice że jesteśmy załamani bo ona też się załamie.

*Oczami Dominiki*
Gdy się obudziłam nie wiedziałam co się stało, leżałam w szpitalu?
Przyszedł lekarz i wszystko mi wyjaśnił.Dowiedziałam się też na jaką mam chorobę. Nie wiem może to dziwne ale nie załamałam się tak bardzo.Przecież to się leczy.Mamy XXI w, są chemie i naświetlenia, jakoś to przeżyje.Dam rade.

*Oczami Dawida*
Mogliśmy po kolei wchodzić, więc najpierw weszła jej mama z p.Marcinem, później ja a na końcu Karla z Denym. 
-Kotek -podszedłem do niej i ją mocno przytuliłem co ona odwzajemniła.
-Hej- uśmiechnęła się na tyle ile mogła.
-Boisz się? -zapytałem
-Nie.Wygramy z tą chorobą co?
-Jasne-siadłem na jej łóżku po czym namiętnie ją pocałowałem
-Pamiętaj że zawsze na nas możesz liczyć.
-Kocham Cie-cmoknęła mnie
-Ja ciebie też, najmocniej-chwyciłem jej dłoń
Przerwali nam nasi przyjaciele którzy weszli do sali.
-Dobra, koniec tego miziania-powiedział Deny
Przywitali się z Domi mocno ją ściskając.Gadaliśmy o różnych sprawach.Na razie
oczywiście musimy odwołać wszystkie nasze wyjazdy. Przynajmniej ja i moja dziewczyna.
  **
*Oczami Dominiki*
Po kilku dniach w szpitalu mogłam iść do domu, ale przynajmniej dwa razy w tygodniu, jak na razie, będę musiała tam wracać. Jest to męczące ale chce jak najszybciej wyzdrowieć. Ogółem, jestem trochę słaba, nie będę chodzić do szkoły, ponieważ mama mi załatwiła jakieś prywatne lekcje.To co dla mnie robi to niesamowite, zresztą nie tylko ona bo mój chłopak jak i przyjaciele też bardzo mi pomagają. Gdy tylko mają czas to mnie odwiedzają. Jak na razie choroba nie jest aż tak bardzo poważna żeby brać chemie więc muszę faszerować się masą tabletek ale wole to niż stracenie włosów.
Moja mama bardzo polubiła Dawida, jest u nas często, niekiedy nawet zajmuje się małą Nelką żeby ona nie miała aż tak ciężko. On jest kochany. 
***
Był piątek rano, nudziło mi się więc wzięłam laptopa i włączyłam Facebook. 
Przejrzałam go, włączyłam sobie  grę ale nagle dostałam jakieś powiadomienie, to znaczy wiadomość.
Od tej dziewczyny która już kiedyś do mnie pisała, a raczej groziła mi. Postanowiłam że nie będę tego czytać. Wyłączyłam okno czatu, ale znowu się pojawiło. Wysłała mi jakieś zdj. Zaciekawiło mnie to więc szybko przejrzałam co do mnie pisała.Byłam w szoku, napisała że Dawid mnie zdradza i że mówi wszystkim że nie wytrzyma ze mną w tej chorobie. A na zdj był on przytulający się z jakąś dziewczyną.
Kompletnie się załamałam..postanowiłam że do niego zadzwonię. 
Oczywiście nie odbierał.. włożyłam głowę w poduszkę i zaczęłam płakać. Po jakiś 10 min oddzwonił.
-Myszko co się stało? -zapytał słodko
-Nic.Możesz przyjść?-powiedziałam bez uczuć
-Jasne, zaraz będę.
Tak jak powiedział, szybko się zjawił.
-Teraz mi powiesz co się stało?
-Chcę z tobą porozmawiać.
-Dobrze, mów o co chodzi
-No bo ja wiem że ty się boisz ile ja jeszcze przeżyje dni, miesięcy, lat i czy w ogóle przeżyje... jeśli nie chcesz ze mną być, nie kochasz mnie, masz kogoś to mi powiedz, proszę cie!-posmutniałam
-Kotek, po pierwsze, wiem że wytrwasz tą chorobę, po drugie, bardzo cię kocham i nie wyobrażam sobie życia z kimś innym a po trzecie to.. kto ci takie bzdury naopowiadał?
-No bo... dzisiaj rano pisała do mnie ta dziewczyna.. co mi groziła.. i ona mi jeszcze wysłała to zdjęcie-pokazałam je.
-Dominika, proszę cie, ona tylko chce popsuć to co jest po między nami ale nie uda jej się bo ta więź jest za silna żeby ją tak o zerwać..! A to zdjęcie jest przerobione w Photoshopie.
Przecież wiesz jak bardzo Cię kocham
-Tak wiem, ale myślałam że cię to wszystko przerosło.
-Nie przerosło mnie i pamiętaj że jesteś dla mnie najważniejsza-położył się obok mnie na łóżkubi mocno wtulił.
Widziałam go wczoraj a tak bardzo się za nim stęskniłam... za zapachem jego perfum.
Do pokoju wbiegła Nell, od razu rzuciła się na łóżko i wepchała się pomiędzy nas. Dawid zaczął ją gilgotać a ja cały czas się śmiałam z jej pisku.
-Ty się jeszcze śmiejesz ?-powiedział z uśmiechem gwałciciela
-Nie, proszę nie!hahaha -zrobiłam słodkie oczka
-Pamiętasz że obiecałaś mi noc na golasa ? 
-Tak, i wyraźnie podkreśliłam że po ślubie -uśmiechnęłam się zwycięsko, musiałam się z tego wymigać
-A nie można tego jakoś przyśpieszyć? Przed ślubem? -prosił
-Nie-zaśmiałam się i go pocałowałam
Nell się na nas patrzała,na golasa ?-zapytała zdziwiona z krzywą miną na co my wybuchliśmy śmiechem.
-Domi idziemy na spacer ? 
-Dobrze- zgodziłam się
-A ja?-zapytała robiąc takie oczy jak ten kot ze shrekaaa
-Ty nie, chcemy iść sami-powiedziałam
-Ale ja też chce... Dawid prosze -przytuliła go, bo powiem mamie że chcecie spać na golasa-dodała
Co za mała szantażystka...
-Taka mała a taka cwana -zaśmiał się Kwiatkowski, ubieraj buty-dodał
Zmierzyłam go wzrokiem nic nie mówiąc
-No ej, nie patrz się tak na mnie. Przecież nic się nie stanie jak z nami pójdzie
-Eh, chyba muszę się przyzwyczaić że mój chłopak ma większą słabość do małych dziewczynek.

***
Chodziliśmy po parku, wyglądaliśmy jak jakaś głupia rodzinka.. Dawid trzymał Nell za rękę i jednocześnie mnie. 
Po długim spacerze weszliśmy jeszcze do lodziarni.Pochłonęliśmy lody i wróciliśmy do domu.

***
Wieczorem mama zabrała małą gdzieś do pizzerii, chciała żebyśmy też pojechali ale byłam bardzo słaba potym spacerze i wolałam pobyć sam na sam z Kwiatem.
Wyszłam z łazienki zmierzając do mojego pokoju. Kwiatkowski leżał na łóżku oglądając coś w telewizorze.
-Chodź tu -rozłożył ręce bym się do niego przytuliła. 
Nie wiem ile razy już to powtórzyłam ale powiem jeszcze raz... kocham się do niego przytulać.
-mmm-mruknęłam 
Przybliżył się do mnie, zaczął delikatnie całować a w między czasie masował mój pośladek. Przeszedł bardziej na dół i zaczął mnie całować po szyi, było mi tak dobrze że nie umiałam powiedzieć żeby przestał. Jeśli on myśli że mnie teraz rozdziewiczy to się myli.. choć wiem że zrobił by to na pewno z wielką przyjemnością.. sama z siebie się zaśmiałam... o czym ja myślę..!
Oderwał się ode mnie i spojrzał w oczy.
-Chyba nie chcesz mnie rozdziewiczyć ?!-zaśmiałam się
-A chcesz? -poruszał brwiami
-Jasne -powiedziałam, że nie -dokończyłam i cmoknęłam go w usta uśmiechając się
-eh.. -westchnął i odwzajemnił mój pocałunek
-Jesteś na mnie zły ? 
-No coś ty.. przecież cię do niczego zmuszać nie będę. Poczekam aż będziesz gotowa-uśmiechnął się
I jak tu nie powiedzieć że on jest idealny?
Było słychać jakieś odgłosy, pewnie już przyjechali.
-Zakład że zaraz tu przyjdzie ? -Zaśmiałam się
-Ale kto?-zdziwił się 
-Ne.. -nie zdążyłam powiedzieć, uchyliły się a w szparze było widać moją siostrę.
-Już wiesz kto..-zignorował mnie i zawołał dziewczynkę
Rzuciła się na niego i standardowo zaczęli się bawić. Ja chyba nie wytrzymam..
Nagle zrobiło mi się słabo.. dalej już nie pamiętam.

*Oczami Dawida*
Dominika znowu zemdlała, bardzo się wystraszyłem. Razem z jej mamą pojechaliśmy do szpitala zaraz za karetką.Oby się nic nie pogorszyło.
Powiedzieli nam, że to normalne po lekarstwach.. organizm musi je najpierw przyjąć żeby zaczęły działać.
Siedziałem obok Domi gdy do sali wbiegła grupa naszych przyjaciół, niczym stado dzikich owiec.. oni nigdy normalni nie byli! Mieli jakiś balony, misie i wgl.. jakby na jakieś urodziny dla 5-latki przyszli. Ale to fajnie z ich strony że się tak troszczą i pamiętają o nas.
-Uuuuu zakochana para - powiedział Wrzosek - na co ja skarciłem go wzrokiem
-Jak tam się masz ? - zapytała Karla
-Nawet- burknęła Domi

*Oczami Karoliny*
Chłopacy poszli na papierosa, została tylko ja i  Dominika bo Julka poszła po kawę z automatu.
-Ale on się o ciebie stara- powiedziałam
-Jest kochany- odpowiedziała z uśmiechem
-A tak się bałaś - zaśmiałam się
-Dziękuje Ci za wszystko
-Ciesze się bardzo że mogłam pomóc, on jest ci teraz bardzo potrzebny.
Przerwała nam Julka, która weszła do pomieszczenia.
-Ale gówniane te automaty..- burczała
- Co się stało ? - zapytałam śmiejąc się z jej miny.
-No nie dał mi mleczka do kawy- zrobiła smutną mine.
-Oj przeżyjesz-powiedziałam
-Bez mleka jest fu- siedziała wkurzona
-Co zrobisz ... nic nie zrobisz - powiedziała Domi na co ja jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
Teraz dla odmiany przerwali na chłopacy, którzy przynieśli za sobą chmarę powietrza a raczej całego dymu z papierosów.
*Oczami Dominiki*
Wiedziałam że jeśli z nimi poszedł to tez palił, pewnie to przez ten stres związany z moją chorobą, na prawdę nie che być nikogo obciążeniem.
_________________________________________________________
Dziękuje za przeczytanie, mam nadzieje że długość rozdziału jest w miarę.
Zapraszam Was na mojego ask'a związanego z blogiem, zadawajcie tam pytania jakie tylko chcecie. A tutaj link  http://ask.fm/niezmieniszmnie_M   <3











niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 15

Dawid został u mnie na noc. W sumie była dopiero 23, więc leżeliśmy na łóżku i rozmawialiśmy o nas, o naszych przyjaciołach i o naszej "wyprawie" do Szczecina a dokładniej do Emilki, której obiecaliśmy że ją odwiedzimy!
-A może pójdziemy do kina?-powiedział
-No oki, i tak nie mam co jutro robić.- uśmiechnęłam się
-Ale nie jutro! Teraz! - zerwał się i usiadł
-Jak to ?
-No a co mamy robić.. pójdziemy na noc filmów, że trzy pod rząd lecą.
-Dobra, przekonałeś mnie. -zaśmiałam się.
Kwiat poszedł ubrać buty a ja szybko przeczesałam włosy i też weszłam aby ubrać moje vansy.
 Krzyknęłam do mamy że wychodzimy, trochę się zdziwiła że Kwiatkowski trzyma mnie za ręke ale kątem oka widziałam że się uśmiechała i cieszyła z tego że jestem szczęśliwa.
30min i byliśmy już w kinie, Dawid kupił bilety i dwa duże kubły popcornu.. w sumie to dobrze bo było około 12 w nocy a z kina mieliśmy wyjść około 4 nad ranem
                                 ***
Wyszliśmy już z sali, filmy były naprawdę  świetne. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, była 4:06.
-Świetnie było, dziękuje że mnie zabrałeś.-powiedziałam
-Dla Ciebie wszystko- uśmiechnął się słodko
Szliśmy pięknie oświetloną ulicą, było na prawdę cudnie. Gdyby rok temu ktoś mi powiedział że będę miała chłopaka to na pewno bym w to nie uwierzyła.Zatrzymaliśmy się.
-Chcę ci powiedzieć, że jesteś dla mnie bardzo ważna i zawsze będziesz, kocham cię.
Postanowiłam odpowiedzieć mu głębokim pocałunkiem.
Mocno trzymając się za ręce wróciliśmy do mojego domu. Ściągnęłam wszystko do bielizny i wskoczyłam pod kołdrę, Dawid zrobił to samo.
-Myślisz że Twoja mama się ucieszyła?- zapytał odwracając się w moją stronę
-Na pewno, przecież bardzo cie lubi -uśmiechnęłam się.
Po kilku minutach rozmowy oboje zasnęliśmy.
Rano po obudzeniu poszliśmy na śniadanie. Moja siostra, chyba mogę ją już tak nazwać, siedziała przy stole i powoli wsuwała wielką kanapkę posmarowaną nutellą.
-Smacznego młoda- powiedział Dawid
Ona na odpowiedź pokiwała głową, miała za pełną buzie żeby coś powiedzieć.
Ja się tylko zaśmiałam i siadłam żeby coś zjeść, byłam bardzo głodna.
                              ***
Posprzątaliśmy wszystko, mama wyszła do pracy, Marcin jest tymczasowo w Warszawie więc musieliśmy się zająć Nell  a żeby się jej jakoś pozbyć włączyliśmy bajki w salonie, przynajmniej na chwilę będziemy mieć spokój, przynajmniej tak myślałam.
- Dawid chodź, zrobiłam herbatę.
-Zaraz-krzyknął- eh on to też takie małe dziecko, oczywiście bajeczki oglądał.
-Dobra-Siadłam na blacie i zaczęłam powoli pić.
Minęło 10 min, herbata już prawie wystygła a jego dalej nie ma.
-Dawid!-oburzyłam się.
Nic się nie odezwał. Jeju czy nie możemy spędzić tego czasu razem tylko on musi oglądać jakieś bajki ? Wkurzyłam się, weszłam do salonu. Siedział rozłożony na kanapie, na jego kolanach była Nell która się w niego wtulała. Nie powiem, słodko wyglądali no ale no...!
Klapnęłam na fotelu i patrzałam bezmyślnie w jakiś punkt.
-Co się stało?-powiedział
-Nic, oprócz tego że mój chłopak zamiast spędzać ze mną czas ogląda bajki...
-Jeju, kotek, przecież nic się nie stało takiego, chodź tu do mnie-ściągnął śpiącą dziewczynkę kładąc ją obok.
-No nie wiem czy jestem godna-uśmiechnęłam się
-Chodź moja księżniczko-odwzajemnił uśmiech
  Siadłam na nim okrakiem owijając go moimi nogami.
-Już nie chcesz sobie pooglądać bajeczek-oczywiście był to sarkazm
-Wole ciebie-pocałował mnie
-Jeszcze przed chwilą było inaczej
-Nie, zawsze było tak samo, tylko że mała zasnęła
-Ona cie lubi bardziej ode mnie -zaśmiałam się
-Nie śmiej się to jest moja najwierniejsza     fanka.
-Jak to fanka?
-No śpiewałem jej i zasnęła
-Serio? Mama jej nigdy uśpić nie umie. -Zdziwiłam się
-Ej z drugiej strony, może jej się to znudziło, dlatego usnęła-Dodałam
-Nie miła jesteś, foch- zrobił smutną minkę
-Thahah kocham cię takiego
-A uśmiechniętego mnie już nie kochasz ?
-Całego, zawsze i wszędzie!-pocałowałam go.
-Ooooo jak słodko-śmiał się ze mnie
-Jak nie to nie-zaczęłam wstawać i już chciałam iść robić obiad
-No nie fochaj misiek-przyciągnął mnie do siebie i namiętnie ale przy tym delikatnie pocałował.
Spojrzałam na dziewczynkę która już nie spała tylko dziwnie się na nas patrzała.
Nie wiem co ona teraz sobie pomyślała ale przerwałam tą cisze, złapałam ją za ręke i zaprowadziłam do kuchni.
-Co chcesz na obiad? -zapytałam
-Naleśniki-krzyczał Kwiatkowski
-Chcesz naleśniki Nell ? -Uśmiechnęłam się na co ona pokiwał twierdząco głową i pobiegła do Dawida.
Wyciągnęłam wszystkie składniki, wrzuciłam do miski, wszystko wymieszałam dokładnie mikserem. Po usmażeniu zawołałam moich głodomorów.
Kwiat wszedł do kuchni na rękach trzymał dziewczynkę.
-Z czym chce moja druga księżniczka-popatrzał na nią
-Z nutellą -powiedziała słodko
-Dobrze, to siadaj tu-posadził ją
Lepszego chłopaka chyba nie można mieć, kochany!
Powkładaliśmy talerze do zmywarki.
-Wiesz co ja już będę leciał widzimy się jutro na imprezce u Wrzoska!
-Co jakiej imprezce ?- zdziwiłam się
-Zapomniałem ci powiedzieć, Wrzosek robi, wszystkich zaprasza!
-No dobra to na którą mam się naszykować?
-Na 18-uśmiechnął się
-To ja ide -ubrał buty
-ejejej o czymś nie zapomniałeś ? -Zaśmiałam się
Podszedł i pocałował mnie.
-To widzimy się jutro, jak coś to pisz -pocałował mnie jeszcze w czoło i wyszedł
Całkiem zapomniałam zadzwonić do Karoliny!
-Hej stara
-No wreszcie, opowiadaj jak tam wasz związek! Kwitnie ? -Zaśmiała się
-Skąd wiesz? -Zdziwiłam się
-Naprawdę? Szczelałam hahah jeju gratulacje w ogóle co ubierasz do Wrzoska jutro?
-Hahah dziękuje misiek, właśnie nie wiem!,przyjdź do mnie o 16 to coś wybierzemy!
-Oki, pa
-Paa
                                     ***
Następnego dnia tak jak było ustalone, o 16 wbiła do mnie Karla, wyciągnęłam wszystkie moje ciuchy i kazałam jej wybierać. Sobie i mi, na szczescie miałyśmy ten sam rozmiar.
-Dla ciebie ta czarna spódniczka i crop top w kwiatki, a dla mnie ta spódniczka z biała bokserką i jakimś sweterkiem. Byłam zadowolona, lubiłam jak ktoś mi szykuje ubrania, byłam do tego zbyt leniwa.
Ubrane już na dole czekając na Dawida, rozmawiałyśmy z moją mamą.Ktoś zadzwonił do drzwi, poszłam otworzyć.
-hej kotek -przytulił mnie i pocałował w usta.
Nie mogłam się na niego napatrzeć. Jak na chłopaka to ma bardzo dobry gust. Miał na sobie koszule w drobną kratke, czarną muszkę pod szyją i do tego czarne rurki.
-Ooo gołąbeczki -powiedziała podchodząc do nas, pocałowała Kwiata w policzek na przywitanie.
-Mamo my już idziemy -oznajmiłam.
Nie źle rozkręciła się ta impreza, Mazowiecka gdzieś zniknęła, Dawid siedział z Wrzoskiem na sofie pijąc jakieś drinki. Ja też już byłam nie źle wstawiona.
Może zagramy w butelkę krzyknęła na cały dom Julka.
Po paru minutach wszyscy siedzieliśmy w kółku. Butelka wskazał na jakąś dziewczyne.
-Przeliż się z Dawidem -powiedział Grzesiu. On chyba nie wiedział że to jest mój chłopak. Kwiatkowski był już wstawiony więc było mu to obojętne, ja na początku uznałam to zabawą ale cały czas pogłębiali ten cholerny pocałunek. A najlepsze było to że ona była trzeźwa.
Nie wytrzymałam i wybiegłam z pokoju na korytarz. Oparłam się i ściane i mimowolnie po niej zjechałam na dół.

 *Oczami Karoliny*

Domi bardzo się wściekła gdy oni zaczęli się całować, w sumie chyba nikt nie wiedział o ich związku oprócz mnie, Wrzoska i Denego .. jeśli Kwiat im powiedział.
-Dobra dość tego oderwałam Dawida od tej wywłoki.
Zaraz wszyscy zaczęli się burzyć i krzyczeć na mnie. Miałam ich gdzieś przecież nie pozwole na rozbicie ich związku.W dodatku moich przyjaciół.
-Pilnuj Dawida -szepnęłam na ucho Danielowi
-Po co?-odpowiedział
-On jest z Domi, zabolało ją jak ta suka zaczęła się do niego przystawiać
-Nie wiedziałem, oki, nie martw się.
Na szczęście zawsze mogłam na niego liczyć.
Wyszłam, siedziała w korytarzu na ziemi
-Co ci się stało że masz tyle siniaków -teraz dopiero zauważyłam
-Nie wiem -odpowiedziała
-Chodź już wszystko ok. -Pociągnęłam ją z powrotem, żeby z nami zagrała.
Przechodząc szturchnęłam specjalnie Kwiata, wiedział co ma teraz zrobić.

*Oczami Dawida*

Przykleiła się do mnie ta debilka.. ja też zawaliłem, wiem o tym. Bylem wstawiony ale jeszcze było stabilnie.
-Misiek, przepraszam, to było tylko głupie zadanie, Ciebie kocham!, wybaczysz mi ?- tamci dalej grali.
-Tak.. -powiedziała cicho i zemdlała
-Dominika, co się stało, halo, obudź się. Dzwońcie po karetke! -Krzyczałem
Przyjechali ratownicy, od razu zabrali ją do szpitala. Nic nie chcieli mówić.Pytali tylko co się stało i na co jest uczulona. Strasznie się o nią bałem.
-Bawcie się dalej.. ja jade do szpitala!
-Poczekaj -krzyknęła Karla,-jedziemy z tobą -dokończył Deny
Wsiedliśmy do taksówki i odjechaliśmy.
Byliśmy już na miejscu, nikt nam nic nie chciał powiedzieć, ponieważ nie byliśmy rodziną. Zadzwoniłem po mamę Domi, wszystko jej powiedziałam. Po paru minutach już była. Była cała spanikowana i wystraszona. Szybko poszła do lekarza który zajmował się moją dziewczyną.
Siedziałem w korytarzu z głową w rękach, moi przyjaciele próbowali mnie pocieszyć ale to na nic!
-Dawid wszystko będzie dobrze! -Widziałem że zaczęła płakać
-Musi być!-przytuliłem ją mocno
-Musze ci coś powiedzieć.. -oderwała się ode mnie.
-Co się stało?
-Gdy Domi wybiegła wtedy z pokoju, poszłam za nią, siedziała na ziemi oparta o ściane i...
-I co?
-Ona miała pełno siniaków na rękach i nogach, spytałam co jej się stało, powiedziała że nic.. nie wiedziała skąd je ma.
-Zabije tego kogoś kto jej to zrobił-wkurzyłem się
-Dawid, wydaje mi się że nikt jej nic nie zrobił
-To skąd te siniaki?
-Czytałam że siniaki, mdlenia i tym podobne są objawami choroby.
-Jakiej choroby ?-zapytałem, nie chciała mi powiedzieć
-No powiedz
-Białaczki.. -zaczęła płakać
-Bądźmy dobrej myśli -ścisnąłem ją mocno!

czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 14

Byłam już blisko domu Dawida, nagle zadzwonił mój telefon. [Mama].
-Dominika, przyjdź do domu muszę ci kogoś przedstawić.
-Mamo, muszę teraz ? Jestem umówiona.
-Przyjdź do domu i bez dyskusji!
Nie miałam wyjścia.. musiałam wrócić do domu, strasznie byłam zła na mamę no ale trudno się mówi. Zmieniłam kierunek i szłam w stronę mojej okolicy. Kwiat pewnie się teraz zastanawia czemu nie przyszłam. Wzięłam mojego srajfona do ręki i kliknęłam na numer Dawida.
-Czemu nie przyszłaś ? - powiedział zawiedzionym głosem.
-Przepraszam, mama mi kazała wracać do domu, nie wiem kompletnie co się stało. Może przyjdź do mnie wieczorem co?
-Dobra, będe wieczorem, jeszcze dam ci znać dokładnie o której. trzymaj sie pa
- Pa - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Otworzyłam drzwi i weszłam do przedpokoju, stały tam nieznajomy mi pary butów. Jedne bardzo duże jakby od jakiegoś mężczyzny, a drugie jakby małej dziewczynki.
Weszłam do salonu, siedziała tam moja mama, była ... zestresowana ? obok niej siedział jakiś przystojny facet w jej wieku , który trzymał ją mocno za ręke. Na jego kolanie siedziała  ładniutka dziewczynka.. miała może z 7 lat.
Stałam bez słowa i im się przyglądałam, od razu mnie zauważyli.
-Dzień dobry - powiedziałam niepewnie, domyślałam się już co moja rodzicielka chce mi powiedzieć..
-Cześć - odpowiedział miło mężczyzna
-Kochanie, chciałabym  Ci kogoś przedstawić. To jest Marcin, mój partner wskazała na tego gościa a to jest Nela jego córka, spojrzałam na dziewczynkę która ciągle się na mnie patrzała i mocno uśmiechała. Razem chcemy się wyprowadzić z powrotem do Warszawy bo Marcin tam pracuje a Nela chodzi do szkoły.
Jak ona mogla zrobić to tacie... rozumiem ze nie chce zostać sama z problemami ale przecież ona go kochała.. jeszcze do tego chce się przeprowadzić.. ja nie chce, mam tu wspaniałych przyjaciół których kocham.
Nic nie odpowiedziałam, szybko pobiegłam do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, momentalnie do moich oczu zaczęły napływać łzy. Teraz tylko jedną osobe chciałam widzieć nikogo więcej. Wysłałam do niego sms  żeby jak najszybciej do mnie przyszedł.

*Oczami Dawida*

Nie wiedziałem o co chodzi Dominice, przecież byliśmy umówieni na wieczór...! Nie zastanawiając się wyszedłem z domu w stronę osiedla domków jednorodzinnych babci Dominiki.
Jej mama otworzyła mi drzwi, w korytarzu powiedziała mi żebym pogadał z Domi bo ona mnie teraz potrzebuje. Kompletnie zgłupiałem. Przechodząc przez salon w stronę schodów spostrzegłem jakiegoś mężczyznę siedzącego na kanapie z małą, słodką dziewczynką.
Wszedłem po schodach i zapukałem do drzwi, nikt się nie odzywał więc pociągnąłem za klamkę.
Siedziała na łóżku cała zapłakana, gdy tylko mnie zobaczyła od razu do mnie podbiegła i przytuliła.
-Domi.. co się stało ? -Zapytałem gdy już siedliśmy na łóżko
-Moja mama chce się wyprowadzić! Dawid ja nie chce, teraz mam was, i nie wyobrażam sobie bez was życia.
-Wszystko będzie dobrze, jak się dowie że nie chcesz to pewnie zostaniecie tutaj, w Gorzowie.-przeciągnąłem ją do siebie i pocałowałem w czoło.
Ja też nie wyobrażam sobie życia bez niej, przecież ją kocham!

*Oczami Dominiki*

Nigdy nie przeprowadzę się z powrotem do Warszawy..Nie za bardzo lubie te miasto. Gorzów za to jest bardzo ładny i chociaż mieszkam tu krotko to mam kilka miejsc z którymi jestem związana i mam z nimi wspaniałe wspomnienia.
Do pokoju zapukała moja rodzicielka,
-Dominika zajmiecie się Nelą, bo muszę jechać na zakupy? -stała w progu za ręke trzymając dziewczynkę.
-Nie- rzuciłam stanowczo nie patrząc się na nią
-Jasne- wtrącił się Dawid, złapał dziewczynkę za rękę i wciągnął ją do pokoju.
Drzwi się zamknęły, nie wiem w ogóle czemu Dawid chce się z nią bawić. Ona i jej tatuś spieprzyli mi życie. Nie chce ich widzieć.
-Czemu to zrobiłeś?-popatrzałam na niego z wyrzutami
-Patrz jaka ona jest słodka,spokojnie, polubisz ją jeszcze. - mówił cicho żeby nie usłyszała
Kwiatkowski bawił si.e z nią cały czas, ciągle się uśmiechał, łaskotał ją, i rozśmieszał. On to chyba lubi dzieci. ja siedziałam na łóżku się im przyglądałam od czasu do czasu lekko się uśmiechając gdy coś mnie rozbawiło.
Minęły chyba z 2 godziny, w końcu mama wróciła i zabrała tą całą Nell. Tak polubiła Dawida że nie chciała go zostawić.Musiałam ją siłą odciągać. Zresztą jego od niej też, przyszedł do mnie i zamiast ze mną rozmawiać to się z dzieckiem bawi. W sumie on to tez dziecko ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
-W końcu -powiedziałam gdy Nell wyszła
-Ja ci zazdroszczę takiej siostry
-Możesz sobie ją wziąć!
-Dobra to przy następnej okazji -zaśmiał się, a teraz musimy porozmawiać -spoważniał
-Wiem, nie będe owijać w bawełnę, nigdy nie byłeś mi obojętny i nigdy nie traktowałam cie jako przyjaciela tylko jako kogoś więcej, już wiem co do ciebie czuje. Po prostu kocham cie, gdyby było to zauroczenie dawno by zanikło.-lekko spuściłam głowę w dół.
-Też Cię kocham-  powiedział pociągając  palcem w górę moją brode po czym wpił się w moje usta.
-A co będzie jeśli mama będzie mi.kazać zamieszkać w Warszawie? -Powiedziałam gdy się od siebie odkleiliśmy
-Spokojnie, najwyżej ja z nią pogadam, nie bój sie. -uśmiechnął się 
Leżeliśmy na łóżku, ja wtulając się w jego tors a on bawiąc się moimi włosami, mogłabym tak leżeć przez całą wieczność. Teraz jestem już pewna że go kocham! Mam nadzieje, że nasi przyjaciele ucieszą się na wieść o naszym związku.
 _________________________________________________
Krótki rozdział, ale jest koniec semestru więc dużo poprawiania ;/ <3


wtorek, 6 stycznia 2015

Rozdział 13

Miałam totalny mętlik w głowie.. z jednej  strony czuje coś do niego i nie jest mi obojętny ale z drugiej nie wiem czy to jest takie silne żeby zbudować trwały związek. A jeśliby nawet to boje się że ktoś z nas coś głupiego powie lub coś  i wszystko w pare minut się rozpadnie, na pewno ciężko to przeżyje bo nie jestem zbyt silna psychicznie. A co do tego pocałunku.. nie powiem.. podobało mi się to.
Może faktycznie coś mocniejszego do niego czuje niż mi się wydaje?

Odkleiliśmy się od siebie. Bałam się mu spojrzeć w oczy..serce mi waliło jak oszalałe, to dziwne uczucie.
-I co z tym teraz zrobimy ? - przerwał cisze.
-Dawid, ja muszę to przemyśleć.
-Rozumiem -spuścił głowę w dół.
-Idę już chyba do domu..
 -Dobra, pójdę z tobą, chodźmy
W domu pomiędzy nami zapadła cisza. Nie wiem czemu się do siebie nie odzywaliśmy.Zachowywaliśmy się jak jakieś małe dzieci.
***
Gdy wyszłam z pod prysznica szybko się ubrałam i poszłam do swojego pokoju. Dawid chyba też już był w swoim bo nigdzie nie było go słychać.  Położyłam się pod kołdrą i próbowałam zasnąć, ale na marne, ciągle o nim myślałam. Nie umiałam  już się powstrzymać wyszłam  i szłam w kierunku pokoju Kwiatkowskiego.
Nagle zobaczyłam jakiś cień, moje serce zaczęło bić szybciej ale  teraz ze strachu. Wzięłam pierwszy lepszy wazon z komody w przedpokoju i szłam w kierunku  kuchni. Już miałam celować ale ujrzałam Kwiata.. całe szczęście bo chyba bym ze strachu umarła.
-Jezu, Dawid co ty tu robisz?
- Ym ? nie wiem... możeee pije ? - trzymał w ręku szklankę z napojem
 -Dobra, głupie pytanie, myślałam że ktoś się włamał albo coś.
-Dlaczego nie śpisz ?
-Nie umiem zasnąć
- To samo co ja...
Zdecydowaliśmy że klapniemy na sofie przed telewizorem i coś pooglądamy, więc wygodnie wtuliłam się w Kwiata i zaczęlimy wpatrywać się w ekran.
                                   ***
Rano obudziłam się w swoim łóżku razem z Dawidem. Nie przypominam sobie żebym wczoraj się gdzieś ruszała z sofy.
-Co ja tu robie ? -powiedziałam zaspanym głosem.
-Ym, wczoraj zasnęłaś na kanapie więc cie tu przeniosłem, a co ty myślałaś że cię zgwałciłem ?       -zaśmiał się
-Nie hahah-debil pomyślałam
**
Chcieliśmy zrobić śniadanie ale nie było pieczywa, więc wysłałam po nie mojego przyjaciela a ja mogłam na spokojnie zadzwonić do Karli i jej o wszystkim powiedzieć. Miałam pewność że nikomu nic nie powie i mi pomoże.
-Hej -przywitałam się
-No hej- powiedziała ciepło
-Karla potrzebuje Twojej pomocy.
-Coś się stało? Co ci jest? Kwiat coś nawywijał ? - mówiła przerażona
-Boo..
- No mów
-Dawid mi powiedział że mnie kocha.
-Coo ? Jezu, wiedziałam! i jak tam zakochańce ? - można było wywnioskować że jest szczęśliwa.
-Nie jesteśmy Karla.. ja na prawde coś do niego czuje ale nie wiem czy to wystarczy na związek. - spłynęła mi łza po policzku.
-Jejku, misiu nie smuć się! Jeśli ty jesteś pewna że z nim wytrzymasz to macie szanse na długi związek.-zaśmiała się
Nagle do domu wszedł Kwiatkowski, nie chciałam żeby wiedział że rozmawiam z Karoliną bo zaraz by się domyślił o czym gadamy..
-Dobrze mamo, to pa, zadzwonię później - udawałam
Karla coś tam mamrała do słuchawki ale szybko się rozłączyłam.
Kwiatkowski na szczęście się nie skapnął.Wiedziałam, że muszę z nim pogadać... ale  musiałam to jeszcze przemyśleć .
Dzisiaj miał przyjechać Wrzosek do nas, więc zapowiada się ciekawie.
Po śniadaniu wszyscy wyszliśmy na taras i odpoczywaliśmy.
Deny leżał na hamaku, Dawid na bujanej ławce, a ja kulturalnie siedziałam na krześle łapiąc słońce z odchyloną głową w niebo.
-Uważaj bo się zjarasz i węgiel będziesz miała na ryju - śmiał się Kwiat (żartował)
-Żebyś ty czasami nie miał zaraz mojej pięści na ryju.. - wkurzyłam się
Daniel cały czas cisną z nas przysłowiową "bekę".
-Idę robić zimną kawe, chce ktoś?
-Ja chce -odezwał się Kwiat
-Ja też chce, pójde ci pomóc. powiedziałam
Po 10 min. wróciliśmy na swoje miejsca. Rozsiadłam się wygodnie ale  nagle ktoś zasłonił mi rękoma oczy.
-Wrzosek?
- Skąd wiedziałaś?-zrobił smutną minę
-Ciebie zawsze rozpoznam -zaśmiałam się
- mmmm -rozbawiony poruszał brwiami
- o czym ty myślisz człowieku..
-nic, nic - zaśmiał sie
Dawid cały czas się nam przyglądał, chyba był zazdrosny.. ale o co niby ? Przecież Sebastian to tylko przyjaciel..!
Po paru dniach, musieliśmy wracać już do Gorzowa, ale przecież wakacje się jeszcze nie kończą.
Karla też już wróciła z rodzicami, więc miałam okazje żeby na spokojnie z nią pogadać. Ubrałam się w jakieś letnie ciuchy i wyszłam z domu.
-Ooo Domi - przywitała się ze mną
- Hejj - przytuliłam ją
- I jak tam? rozmawiałaś z nim? usiadłyśmy na łóżku
-Nie - pisnęłam
-Dlaczego? Przecież też coś do niego czujesz.
-A co jeśli nam się nie uda?
-Jeśli się kochacie to zapewne wam się uda. -uśmiechnęła się
-Dobra, spróbuje z nim pogadać - również się uśmiechnęłam.
-A teraz chodź pójdziemy na chwile do maka po jakiegoś  shake.
-Dobra, to chodźmy
Po kupieniu shaków wróciłyśmy do Karli i zaczęłyśmy oglądać film.
Nagle mój telefon zadrżał sygnalizując ze przyszedł jakiś sms.
*DAWID*
Co tam mała? :*

Mała? -pomyślałam

*JA*
Oglądamy film z Karlą a co u ciebie?:*

*DAWID*
I nic nie powiedziałyście? :(  ja się nudze w domu. Przyjdziesz? Musimy pogadać.

-Czemu nie oglądasz ? - zapytała Karolina
-Dawid pisze czy do niego przyjdę bo musimy pogadać.
-Widzisz.. zależy mu! Idź!

*JA*
Dobrze, będę za 30 min. do zobaczenia :*
        
Skończyłyśmy oglądać film więc ubrałam się i miałam już iść do Kwiatkowskiego ale Karla mnie jeszcze zatrzymała.
-Powodzenia, jak będziesz w domu to zadzwoń. Trzymam za was kciuki - zaśmiała się na co ja się uśmiechnęłam i zamknęłam drzwi.
Strasznie boje się tej rozmowy ale wiedziałam że jej nie uniknę

_______________________________.
Nie zbyt ciekawy ten rozdziała ale mam nadzieje, że następny będzie lepszy <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ