*Oczami Dawida*
Wszystko potoczyło się.. hm można powiedzieć, że bardzo dobrze. Dominika już normalnie funkcjonuje, mam na myśli to, że chodzi do szkoły. Wyzdrowiała, znaczy zawsze to może wrócić cała ta choroba ale jak na razie nic jej nie jest. Raz w tygodniu ma badania. Chociaż już do dobrze dalej jest wychudzona, trochę przygnębiona i blada. Trzeba to zmienić.
A co do mnie i aloha teamu hmm.. moja kariera rozwinęła się również w dobrym kierunku. Z paru fanów zrobiło mi się kilkadziesiąt tysięcy. To aż niemożliwe. Mam dwóch managerów. Wrzoska i Igora Pilewicza. Pełno koncertów i spotkań.Jestem już po wydaniu pierwszej płyty "9893". Z Aloha dalej się trzymamy. Wspierają nas jak tylko mogą. Nie wiem jak ja się im odwdzięczę za to wszystko co dla nas zdobili. Teraz trochę rzadziej się widujemy, ponieważ mieszkamy w Warszawie. Ja przeprowadziłem się do stolicy bo kariera mnie do tego zmusiła a Dominika musiała razem z rodziną. Jej mama nie długo wychodzi za mąż, wiec szykuje się duża impreza na obrzeżach Wawy.
***
Dziś mam podpisywanie w Łodzi, więc nie aż tak daleko. Pełno moich kochanych mordek, cała galeria zapełniona. To kocham, dają mi siłę i zawsze wspierają. Gdy podpisywałem te płyty, podjechał do mnie z boku na wózku inwalidzkim chłopczyk, z prośbą czy dam mu autograf. Odeszłam na chwilę od stołu i podeszłam do niego. I choć zdawało by się że będzie smutny i przygnębiony był uśmiechnięty i najwidoczniej szczęśliwy że mnie widzi.
Wszystko potoczyło się.. hm można powiedzieć, że bardzo dobrze. Dominika już normalnie funkcjonuje, mam na myśli to, że chodzi do szkoły. Wyzdrowiała, znaczy zawsze to może wrócić cała ta choroba ale jak na razie nic jej nie jest. Raz w tygodniu ma badania. Chociaż już do dobrze dalej jest wychudzona, trochę przygnębiona i blada. Trzeba to zmienić.
A co do mnie i aloha teamu hmm.. moja kariera rozwinęła się również w dobrym kierunku. Z paru fanów zrobiło mi się kilkadziesiąt tysięcy. To aż niemożliwe. Mam dwóch managerów. Wrzoska i Igora Pilewicza. Pełno koncertów i spotkań.Jestem już po wydaniu pierwszej płyty "9893". Z Aloha dalej się trzymamy. Wspierają nas jak tylko mogą. Nie wiem jak ja się im odwdzięczę za to wszystko co dla nas zdobili. Teraz trochę rzadziej się widujemy, ponieważ mieszkamy w Warszawie. Ja przeprowadziłem się do stolicy bo kariera mnie do tego zmusiła a Dominika musiała razem z rodziną. Jej mama nie długo wychodzi za mąż, wiec szykuje się duża impreza na obrzeżach Wawy.
***
Dziś mam podpisywanie w Łodzi, więc nie aż tak daleko. Pełno moich kochanych mordek, cała galeria zapełniona. To kocham, dają mi siłę i zawsze wspierają. Gdy podpisywałem te płyty, podjechał do mnie z boku na wózku inwalidzkim chłopczyk, z prośbą czy dam mu autograf. Odeszłam na chwilę od stołu i podeszłam do niego. I choć zdawało by się że będzie smutny i przygnębiony był uśmiechnięty i najwidoczniej szczęśliwy że mnie widzi.
-Mogę ci jeszcze jakoś pomóc?-zapytałem i oddałem mu płytę
-Chciałem ci tylko podziękować za muzykę jaką tworzysz, i za to jakim jesteś człowiekiem. Gdy byłem chory mama przyniosła mi do szpitala twoją płytę.. jakoś nie za bardzo miałem ochotę słuchać muzyki. Chciałem leżeć w ciszy i czekać aż umrę.. ale przełamałem się i nie pożałowałem. Twoje piosenki mi na prawdę dużo pomogły -uśmiechnął się lekko a mnie zatkało.
-Bardzo mi miło, nie możliwe że jesteś taki młody a mówisz takie słowa. W dodatku chłopak, płeć, której nie za bardzo przypada moja muzyka do gustu.
Nagle podeszła do nas jakaś kobieta, domyśliłem się że to jego mama lub jakaś opiekunka. Wrzosek mnie ponaglał bo było jeszcze kilka osób, które stały po autografy.
-Jak masz na imię?-spytałem szybko
-Adam
-To Adaś, jak chciałbyś ze mną porozmawiać jeszcze to Sebastian cię zaprowadzi do mojej garderoby i tam na mnie zaczekaj -uśmiechnęłam się i przytuliłem go.
Wytłumaczyłem Wrzoskowi co ma zrobić i wróciłem do podpisywania.
Chwile później przyszedł mi sms więc odruchowo go sprawdziłem
Od : Wrzosek
On jedzie do domu, nie chciał czekać w garderobie
Do : Wrzosek
Weź numer tylko bankowy jego fundacji!
Podpisałem jeszcze kilka płyt i na spokojnie wróciłem do mojego przyjaciela.
-Masz ?-spytałem
-Tak, tutaj masz ten numer bankowy!
-Dzięki
*Oczami Dominiki*
Wróciłam ze szkoły, odrobiłam zadania i miałam chwile na odpoczynek. Usłyszałam pukanie do drzwi, więc nie chętnie poszłam sprawdzić kto to.
-Dawid? Miałeś być jutro po mnie.
-Będę ale dziś też jestem!-wyszczerzył się
-Dobra już dobra, chodź do środka-uśmiechnęłam się
-Chcesz coś do picia misiek ?-spytałam
-Kawę możesz mi zrobić.
Mój chłopak położył się na kanapie a ja poszłam zaparzyć wodę.
-O czym tam myślisz?-spytałam gdy już przyszłam
-Dziś na podpisywaniu był chłopczyk na wózku, który wzbudził we mnie wielki respekt. Pomimo choroby był bardzo silny, i podobno tą siłę dały mu moje piosenki. Nie mogę w to uwierzyć.. nie dość że chłopak to jeszcze słownictwem wygrałby z nie jednym dorosłym.
-Widocznie twoje piosenki to coś więcej niż melodia i słowa-uśmiechnęłam się
-Podał mi numer konta jego fundacji
-I co zamierzasz z tym zrobić?
-Pogadam z Igorem i może całe pieniądze z jakiegoś koncertu pójdą właśnie na tą fundację, takie coś w stylu koncertu charytatywnego.
-Jesteś taki kochany -pocałowałam go
-Robię to co powinienem w tej sytuacji -odwzajemnił mój pocałunek
-Misiek śpisz dzisiaj u mnie?-spytałam
-Jeśli mogę to jasne że tak-wyszczerzył się
Przerwała nam moja mama która przyjechała z basenu z moją siostrą. Rozbierały się w korytarzu dosyć długo i nawzajem coś szeptały.
Nagle do salonu wbiegła Nell z jakimiś karteczkami.
-Mam coś dla was- siadła na przeciwko
-Dla nas? Co takiego?-zdziwiłam się
-Bilety, na koncert
-Jaki koncert?
-Kiti pery
-Chyba Katy Perry- poprawiłam ją i zaczęliśmy się śmiać
-Nie ważne-wstała-Macie-dała nam kartki
-Dziękujemy-posadziłam ją na moich kolanach
-Dawid? Zostajesz u nas na noc?-zapytała z ciekawością
-A pozwolisz mi?
-Jak mi opowiesz bajkę- powiedziała podekscytowana
-Dobra, to śmigaj się umyć na razie-uśmiechnął się
Dziewczynka zeskoczyła mi z nóg i pobiegła do łazienki.Jeszcze chwile rozmawialiśmy z moją mamą po czym stwierdziłam że jestem głodna, więc Dawid powiedział że zrobi mi swoje popisowe danie. A dokładnie kurczaka z ryżem, nie powiem... bardzo dobry!
***
Rano obudziłam się z lekkim bólem głowy, lecz nie mogłam wypić kawy. Musiałam na czczo wstawić się w szpitalu na rząd badań. Dawid obiecał mi że mnie zawiezie, więc godzinę później byliśmy na miejscu. Pielęgniarka już mnie dobrze znała, więc sprawnie wszystko mi zrobili. Mają za kilka dni zadzwonić jakie są wyniki, bardzo się denerwuje bo te wyniki zdecydują czy wygrałam walkę z nowotworem. Jest mi bardzo ciężko ale próbuje tego nie pokazywać, żeby inni nie cierpieli.
Pojechaliśmy z powrotem do mojego domu, dziś mieliśmy spędzić cały dzień razem, ale chyba moja siostra tego nie przepuści, ona też zawsze tęskni za Dawidem gdy wyjedzie gdzieś w trasę. Tak samo jak ja, się do niego bardzo przywiązała, kochamy go tak samo.. normalnie jak bliźniaczki haha.
Położyłam torebkę na komodzie w korytarzu i poszłam się przebrać w bardziej przewiewne ciuchy. Dzisiaj na dworze było bardzo ciepło, więc nie chciałam się ugotować w jakimś grubym swetrze. Ubrałam jeszcze krótkie spodenki i zeszłam na dół.
-Co dziś robimy kochanie?-chwycił mnie od tyłu
-Hhm nie wiem -obróciłam się do niego
-Może piknik?-uśmiechnął się
-Dobra, to idę naszykować koszyk i jedzenie a ty poszukaj jakiś kocyk, tutaj w szafce-wskazałam palcem
-Tak jest-zasalutował
Weszłam do kuchni i zaczęłam robić kanapki, gdy już były gotowe wzięłam się z poszukiwanie czegoś słodkiego. Znalazłam dwie paczki ciastek, jedną żelków i do tego jakiś sok. Wszystko już miałam więc zaczęłam szukać Dawida.
-Zgubiłeś się?-zachichotałam
-Ten może być?-pokazał mi wielki koc
-Nie było większego?-powiedziałam z sarkazmem
-Musi być duży
-Tak? To co ty chcesz na nim robić że musi być taki duży?
-Jeszcze się nie domyśliłaś?-poruszał brwiami i złapał mnie w biodrach
-Przestań-zaśmiałam się
-Nie, nie!-zrobił minę gwałciciela
-Gdzie idziecie?- z pokoju wyszła moja siostra
-Na piknik-odezwał się Kwiat
-Mogę z wami ?-zrobiła słodkie oczka
-Ni...
-Tak-wyprzedził mnie mój chłopak gdy chciałam coś powiedzieć
***
W drodze nad jezioro weszliśmy do pierwszej lepszej lodziarni, żeby choć na chwile zaspokoić głód. Gdy już byliśmy na miejscu Dawid z Nell rozkładali koc a ja wyciągałam coś na ząb.
_____________________________
Przepraszam Was bardzo, że tak długo musieliście czekać na rozdział ale nie miałam czasu pisać, sporo czasu zajmuje mi szkoła, drugi blog, wszystko wkoło i też druga sprawa nie mam pomysłu na rozdziały. Jeśli macie jakąś propozycje to piszcie w komentarzach albo na facebook'u. <3
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
Super !♥ czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
Usuńfajny <3
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
UsuńDopiero znalazłam twojego bloga ale zostane już do końca jest świetny :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
UsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
UsuńCzekam na kolejne rozdziały noo:( Dawno juz tu nic nie pisalas
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
Usuńczekamy na kolejnee, bo jest mega!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
UsuńCzekam!! Mam nadzieje, że wygra walkę, bo jak nie to slabo. Wszystkie głupie opowiadania kończą sie bialaczka, ale mam nadzieje ze Twoje bedzie super!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńMega!Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńOpowiadanie będę kontynuować na wattpadzie pod nazwą "Nie zmienisz mnie/d.k."
UsuńKiedy następny rrozdział?
OdpowiedzUsuń